Zbiór dyni dobiega końca

Jesteśmy w gospodarstwie Pana Mariusza, gdzie właśnie dobiega końca zbiór dyni. Zwykle zbiory tego warzywa kończą się nieco wcześniej, bo przed pierwszymi przymrozkami. Pan Mariusz zwlekał jednak ze zbiorem trochę dłużej, gdyż pogoda ogólnie dopisywała, a zakłady niezbyt chętnie odbierały towar. Pod względem zbytu rok ten nie należy do najlepszych i dlatego pomimo bardzo dobrego plonu, część uprawy zostanie na polu. W przeciwieństwie do zeszłego roku, nadwyżki nie są odbierane przez zakłady przetwórcze. Tu zakontraktowane zostało 35 ton z hektara, a Pan Mariusz spodziewa się około 40.

Warto podkreślić, że mimo wszystko uprawa dyni staje się coraz bardziej popularna ze względu na fakt, że nie wymaga dużych nakładów. Na polu, które widzimy na filmie wykonywane były tylko pojedyncze zabiegi (jeden zapobiegający chorobom grzybowym i jeden dostarczający nawozy dolistne). Minus stanowi jednak okres zbioru – w późnojesiennych warunkach praca na polu i w gospodarstwie jest utrudniona przez brzydką pogodę. Ze względu na duży tonaż, trzeba się również trochę nadźwigać. Mimo to praca ta, przynajmniej dla Pana Mariusza, jest przyjemna.

Przechodząc do konkretnych liczb, koszt uprawy od początku do końca z przerobieniem to około 10 000 zł. To, jaki będzie ostateczny zysk, zależy oczywiście od wydajności. Przy założeniu, że zakontraktowane zostało 30 ton po 80 gr netto za kilogram, zostaje nam 14 tys. zł. Tak było w tym roku.

Nadchodzi zima, a więc czas nowych kontraktów i umów. To, czy i w jakiej ilości Pan Mariusz zdecyduje się uprawiać dynię w przyszłym roku będzie zależeć od tego, jak zakłady podejdą do zakupy tej dyni i czy cena za kilogram osiągnie pożądaną złotówkę.