Warzywa korzeniowe zbierane są od września do końca listopada, a jeśli pogoda utrudnia zbiór, tak jak w tym roku, to prawdopodobnie będzie on trwał jeszcze w grudniu.

Czy w tym czasie warto jeszcze dokarmiać rośliny?

Tak, pod warunkiem, że uda nam się wjechać w pole, co nie jest takie oczywiste w wielu regionach kraju, gdzie od dłuższego czasu regularnie pada deszcz. Mimo coraz krótszego dnia i niższych temperatur, wegetacja roślin cały czas trwa, a teraz przyrastają one silniej niż w lipcu czy sierpniu, kiedy mieliśmy bardzo wysokie temperatury. Dlatego skoro rosną, to i potrzebują składników pokarmowych. Nie będziemy im w tej chwili dostarczać azotu, fosforu czy potasu, przy pomocy nawozów dolistnych ale tylko te składniki, które pozwolą im efektywniej pobrać z gleby podstawowe makroelementy, szybciej je wbudować w swoje tkanki i lepiej się nimi odżywić. Jak wiadomo rok zaczął się od suszy, więc od kwietnia intensywnie deszczowaliśmy plantacje, później przyszły na tyle intensywne opady, że zastoiska wodne nie zniknęły z pól do tej pory. Spadło bardzo dużo wody w bardzo krótkim czasie, co dosłownie „zabetonowało” glebę. W takich warunkach prawie niemożliwe jest pobranie wapnia, który w normalnej sytuacji jest mało mobilny w glebie i roślinie. Na glebach mineralnych, piaszczystych, przepuszczalnych pewnie tego problemu mieć nie będziemy, ale czy na takich stanowiskach mamy odpowiedni poziom wapnia? Często nie. Skoro odżywialiśmy roślinę wapniem przez cały sezon, to zróbmy jeszcze ten jeden zbieg, wybierzmy odpowiedni nawóz dolistny, kiedy intensywnie buduje ona plon. Bor – to kolejny trudny przeciwnik. W roślinie nie przemieszcza się do nowych organów, czyli na nowy przyrost potrzebujemy kolejnej dawki boru. Kiedy go zabraknie rośliny pękają, ciemnieją, mają puste jamy wewnątrz korzeni co jest problemem w selerze korzeniowym. Często dopiero w przechowalni widzimy skutki jego niedoboru. Im rośliny lepiej odżywione tym odporniejsze na choroby. W tym sezonie warunki do rozwoju chorób grzybowych i bakteryjnych były wręcz idealne i nadal są. Mokra zgnilizna korzeniowych, choroba bakteryjna, jeszcze w połowie września miała dogodne warunki do rozwoju co uwidacznia się na polu dzisiaj i pewnie zobaczymy też ją w przechowalni. Zbiór mokrych korzeni, często uszkodzonych jej to ułatwi. Alternarioza infekuje w warunkach ciepłej i deszczowej pogody, ale jest też ryzykiem w temperaturze poniżej 8 st. C. W przechowalni pokaże się w postaci brunatnoczarnych, suchych i wklęsłych plam w górnej części korzenia. Przezimuje zimę na resztkach po zbiorowych. Szara pleśń, grzyb, który poraża każde warzywo i nie tylko, więc jest ryzykiem dla każdej rośliny następczej która będzie rosła na stanowisku silnie porażonym szarą pleśnią. Przezimuje zimę na martwych częściach roślinnych, a także w nasionach i nawet na nieodkażonych skrzyniach czy sprzętach uprawnych. Infekuje w bardzo szerokim zakresie temperatur, nawet przy 1 st. C. Na korzeniach warzyw w przechowalni pokaże się na skrajnych ich częściach jako białoszary nalot. Rizoktonioza poraża ponad 300 gatunków roślin, a formy przetrwalnikowe tego grzyba mogą zalegać kilka lat i nadal mieć zdolność infekcji. Na mokrych korzeniach rozwija się przy temp 0 st. C. Objawia się małymi, ciemnymi zagłębieniami pokrytymi białą grzybnią. Zgnilizna twardzikowa dla niej również warunki są teraz idealne. Na polu jak i w przechowalni można ją łatwo rozpoznać po białej puszystej grzybni i czarnych zarodnikach – sklerocjach.
Aby ułatwić mineralizację resztek, które zostały po zbiorach, tym samym ograniczyć źródło pożywienia na patogenów, poprawić strukturę gleby, która jest niszczona podczas wjazdu ciężkich sprzętów na mokrą glebę stosujmy co roku Humi Brown Gold razem z bakteriami. ZALECENIA:
Jeśli mamy jeszcze 3 -4 tygodnie do zbioru:

CALGREEN 2 kg/ha – https://sklep.greenecopoland.pl/produkt/calgreen-mikro-i-makoelementy/
BOROGREEN L 1 l/ha – https://sklep.greenecopoland.pl/produkt/borogreen-l-zapobiega-niedoborom-boru/
lub CALBORON 1,5 – 2 kg/ha – https://sklep.greenecopoland.pl/produkt/calboron-wapn-bor/